Przegląd samochodu 2021

Redakcja

Przegląd samochodu od 1 stycznia 2021 roku trzeba będzie sfotografować. A to tylko jedno z nowych wymagań w zakresie diagnostyki pojazdu. Ich celem jest zaostrzenie selekcji samochodów dopuszczanych do ruchu na naszych drogach.

Przegląd samochodu z założenia służy ocenie jego stanu technicznego, która jest podstawą dopuszczenia go do ruchu. Ale jak ocenić stan pojazdu zdalnie i zaocznie? Tego technicznie zrobić się nie da. Można za to wypełnić stosowną dokumentację i przybić w odpowiednim miejscu pieczątkę.

Takie praktyki to nie rzadkość. Wiele samochodów jeżdżących po polskich drogach porusza się po nich dzięki zdalnie albo niedbale przeprowadzonym przeglądom. Na szczęście zły stan techniczny pojazdu to jedna z rzadszych przyczyn wypadków drogowych (0,3% w 2019 roku). Rząd nie tyle zatem postanowił ukrócić ten proceder, co dostosować polskie przepisy do dyrektyw unijnych i wyeliminować z ruchu jak najwięcej aut o kiepskich parametrach technicznych.

Przegląd samochodu jak sesja fotograficzna

przeglad-samochoduZgodnie z nowymi przepisami podczas przeglądu samochodu diagnosta będzie musiał pojazd sfotografować. Samochód musi w tym czasie stać na ścieżce diagnostycznej.

Obowiązkowe fotografowanie obejmuje całą serię, która obejmuje zdjęcia:

  • bryły samochodu z przodu, z tyłu, z boku i po dwóch przekątnych (diagnosta musi przy tym zrobić je tak, aby widoczny był cały pojazd);
  • zegarów w kabinie, tak aby widoczny był drogomierz.

Fotografie te będą przechowywane w stacji kontroli pojazdów przez pięć lat.

Nowe przepisy nakładają na diagnostów obowiązek sprawdzania pojazdu zgodnie z „przyjętym zakresem czynności i przy pomocy wymaganego wyposażenia technicznego”. W praktyce oznacza to, że przegląd samochodu ma być zrobiony rzetelnie, a nie pobieżnie, jak często do tej pory bywało. Zmiany mają wyeliminować praktyki polegające na pomijaniu bądź niedokładnym badaniu m.in. świateł i czystości spalin.

Zrobisz wcześniej, nic nie tracisz

Do tej pory kierowcy na obowiązkowy przegląd samochodu zgłaszali się praktycznie w ostatniej chwili. W efekcie stan techniczny pojazdu oceniany był dość często pobieżnie albo nie udawało się go zrobić na czas. Winę za ten stan rzeczy ponoszą przepisy. Są one bowiem tak skonstruowane, że ten, kto na przegląd zgłosił się przed upływem terminu ważności badania samochodu w pewnym sensie na tym tracił. O terminie następnego przeglądu decydowała bowiem data właśnie przeprowadzanego przeglądu. A to oznacza, że taki kierowca sam sobie skrócił termin ważności badania.

Teraz to się zmienia. Zgodnie z nowymi przepisami na obowiązkowy przegląd samochodu kierowca może zgłosić się do 30 dni wcześniej i nic na tym nie straci. Data kolejnego przeglądu nie zależy bowiem od aktualnie dokonywanego badania, ale badania poprzedniego.

Spóźnisz się, zapłacisz

Obecnie opieszałym kierowcom, którzy na przegląd samochodu zgłoszą się po terminie, nic nie grozi. Spóźnialscy nie ponoszą żadnych kosztów finansowych ani prawnych. No chyba, że natkną się na kontrolę drogową…

Od 1 stycznia 2021 roku tacy kierowcy będą mieli 30 dni od daty upływu ważności na przeprowadzenie przeglądu samochodu. Jeżeli i w tym terminie nie zdążą z kontrolą, będą płacić. Przegląd wykonany ponad 30 dni po terminie będzie ich kosztował dwa razy tyle. Opłatę karną będzie od nich pobierał diagnosta, do którego zgłosili się na przegląd. Pieniądze te trafią na konto Transportowego Dozoru Technicznego (TDT). Gdy zgromadzona suma osiągnie wyznaczony przepisami limit, reszta wpływów z opłat karnych zasili budżet państwa.

Generalnie rola TDT wzrośnie. Instytucja ta od nowego roku przejmie do starostów obowiązek nadzoru nad poprawnością pracy diagnostów. Od nowego roku to ona będzie też wydawać, cofać lub obierać diagnostom uprawnienia do wykonywania okresowych przeglądów technicznych.

CZYTAJ TAKŻE: Samochód w firmie
Idealny samochód dla fachowca