Perspektywy na rok 2019

Dariusz Marciniak, [email protected]

Większość uczestników rynku budowlanego uważa rok 2018 za dobry, mimo że ciążyły nad nimi różne zagrożenia. Niestety, ciążą nad nimi nadal. Największym problemem są drożejące materiały budowlane i brak rąk do pracy, zarówno pracowników niewykwalifikowanych, jak i tych z kwalifikacjami bardzo wysokimi.

Dla niektórych segmentów w branży, zagrożeniem jest także walka ze smogiem, dla innych zaś – dzięki programowi „Czyste Powietrze” – może ona stać się kołem zamachowym rozwoju. Rok 2019 powinien być jednak równie dobry jak poprzedni. Już sam jego początek był obiecujący. Jak zawsze otworzyła go BUDMA, która tym razem pokazała dobrą kondycję budownictwa i optymizm branży oparty o realne portfele zamówień. Tegoroczna edycja była największą imprezą budowlaną na przestrzeni ostatnich 10 lat. Uczestniczyła w niej rekordowa liczba wystawców, a i odwiedzający stawili się tłumnie.

Mamy nadzieję, że podobna atmosfera panować będzie na zbliżających się Targach Budowlanych LUBDOM. Czas najwyższy, aby i one po chudych latach odzyskały swoje miejsce na rynku. Uczestnikom regionalnego rynku budowlanego potrzeba zarówno dobrego impulsu na początku sezonu, jak i szeroko zakrojonej tematycznie platformy wymiany myśli. Czy LUBDOM może pełnić taką funkcję? Oczywiście, że tak, ale zależy to nie tylko od starań organizatorów Targów, ale również od postawy wszystkich osób działających w branży. To oni przecież albo podejmą walkę o swoje miejsce na rynku, albo oddadzą go wielkim graczom.

Czy 2019 będzie ostatnim tak dobrym rokiem dla budownictwa? Nie wywróżą tego nawet najstarsi górale, jednak najwięksi gracze w branży budowlanej wieszczą jeszcze dwa, trzy lata prosperity. Warto zatem wykorzystać dobrą koniunkturę już teraz, tym bardziej że przed wieloma segmentami rynku budowlanego otwierają się nowe perspektywy. Czynnikiem stymulującym ich rozwój jest również dostęp do pracowników o wysokich umiejętnościach zawodowych. Coraz większego znaczenia nabiera zarówno możliwość podnoszenia kwalifikacji przez osoby już zatrudnione w firmach budowlanych, jak i kształcenie młodych adeptów, którzy wkrótce zasilą ich szeregi. Problem ten leży na sercu także włodarzom Lublina, trzeba tylko z nimi rozmawiać. Może nie jest to łatwe, ale z pewnością byłoby łat­wiejsze, gdyby firmy budowlane z regionu zaczęły się wreszcie organizować.