Kompetencja, kompetencja, kompetencja

Jerzy Liniewicz, [email protected]

Drugi numer Fachowca lubelskiego pokazuje, jak wysoki poziom zawodowy ma duża część środowiska budowlanego. Można to określić jednym słowem – kompetencja. To ona jest źródłem sukcesu.

Fachowiec lubelski, grudzień 2016

Gdyby przeprowadzić krótką zabawę polegającą na tym, by znaleźć słowa bliskoznaczne do słowa „fachowiec”, odpowiedzi byłoby pewnie kilka. Ktoś powiedziałby „profesjonalista”, inny – idąc tym tropem – wskazałby na „zawodowca”, kolejny uczestnik zaproponowałby „eksperta” czy „znawcę”. Czujący branżę budowlaną uczestnik zabawy dodałby jeszcze „mistrza”, mając na myśli kogoś mającego udokumentowany „czarny pas” w jakimś zawodzie budowlanym i zasługującego z tego tytułu na szacunek. Wszystkie te odpowiedzi są oczywiście jak najbardziej prawidłowe. Łączy je też wspólny mianownik – a jest to KOMPETENCJA owego fachowca. A ta przyjmuje różne oblicza i składa się na nią wiele elementów – umiejętności i doświadczenie zawodowe, rzetelność, znajomość zasad sztuki budowlanej, nowych rozwiązań i technologii (czyli po prostu „bycie na czasie”), ale też (co jest szczególnie istotne w przypadku przedsiębiorców budowlanych) talenty organizacyjne, biznesowe czy umiejętności interpersonalne. Wszystko to jest ważne! A Fachowiec lubelski o tym wszystkim chce pisać.

Oddajemy do rąk Czytelników drugi numer naszego pisma z głębokim przekonaniem, że jest on w dużej mierze poświęcony właśnie wysokim kompetencjom polskich i lubelskich fachowców (ten wątek będzie oczywiście stale obecny na naszych łamach). Dowody? Proszę bardzo! Po pierwsze – w rubryce „Dwugłos” publikujemy wywiady z ludźmi, których twórcza i ciężka praca (biznesowa i naukowa) pozwoliła stworzyć lub rozwijać prężne firmy budowlane świetnie radzące sobie na rynkach (liczba mnoga jest tu celowa i pokazuje ekspansję). Jaka jest tego przyczyna? Kompetencja, a jakże… Po drugie – przykład młodych polskich dekarzy, o których także piszemy – na najbardziej prestiżowej na świecie imprezie branżowej odnieśli ogromny sukces. Ich zawodowe perspektywy również wydają się jak najbardziej obiecujące i tak być powinno. Co za tym stoi? Nie przypadek, nie ślepy los, nie odgórne przeznaczenie, nie jakieś paranoicznie poszukiwane „układy” tylko kompetencja, będąca wynikiem ciężkiej, wieloletniej pracy. Faktem jest też, że nawet ci polscy i lubelscy prawdziwi fachowcy, którzy nie zdobywają aż tak prestiżowych tytułów, jak czempionat na Mistrzostwach Świata w danej dziedzinie, są i tak w wielu przypadkach po prostu świetni. Pozostaje oczywiście pewna grupa pseudofachowców (pseudofachowość = brak umiejętności + brak szacunku dla klienta), ale tę będziemy demaskować i tępić (metodami dziennikarskimi, rzecz jasna).

Fachowcu lubelskim Czytelnik znajdzie też wiele praktycznych tekstów pomagających w prowadzeniu firmy. Tym razem piszemy m.in. o ubezpieczeniu firmy budowlanej, samochodzie dostawczym, ważnych sprawach prawnych czy podatkowych i szeroko rozumianym marketingu. Ale w numerze nie może zabraknąć też licznych ofert handlowych, a te mogą się zawsze przydać.

Mamy nadzieję, że lektura pisma będzie dla Czytelnika pożyteczna. Dajemy słowo, że wszyscy ludzie zaangażowani w redagowanie Fachowca lubelskiego wkładają w ten projekt własne kompetencje. Dyskutujemy, jak najlepiej robić Fachowca lubelskiego, szukamy najlepszej formuły pisma, spieramy się i „dogadujemy”, pijemy przy tym sporo kawy (niektórzy też sporo palą), ale tak właśnie powstaje pismo. A nowe w szczególności. I staramy się być w kontakcie z Czytelnikami – lubelskimi kompetentnymi fachowcami, bo to przecież dla nich jest Fachowiec lubelski. Czekamy na wszelkie uwagi, pomysły, słowa krytyki (ale i pozytywne opinie), bo chcemy, by nasza nowa propozycja wydawnicza na dobre zadomowiła się w świecie fachowców z branży budowlanej.

Numer drugi oddajemy w Państwa ręce w szczególnym czasie. Dlatego życzymy radosnych Świąt Bożego Narodzenia i dobrego Nowego Roku 2017. Niech Wasze kompetencje kwitną i dobrze się sprzedają, niech na Lubelszczyźnie będzie więcej pieniędzy, a w życiu prywatnym króluje to, co dobre. „Dużo szczęścia i słodyczy…” – ktoś kiedyś powiedział…

Zapraszamy do lektury