Europejska dezintegracja. Prawdą jest, że UE to wadliwa konstrukcja

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

Zwycięski przywódca brexitowców Nigel Farage przemówił podczas naprędce zwołanej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Zaczął od słów: „Gdy siedemnaście lat temu przybyłem tu i zapowiedziałem, że chcę prowadzić kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, to się ze mnie śmialiście. Teraz wam nie do śmiechu”. Wystąpieniu jego towarzyszyły buczenie i wykrzykiwane inwektywy. Mówca miał jednak rację, nikomu nie było i nie jest do śmiechu. Farage zapowiedział, że Wielka Brytania nie jest ostatnim krajem, który występuje z Unii Europejskiej. Wiadomo, że w innych, takich jak Francja czy Holandia, rosnące w siłę prawicowe partie polityczne zapowiadają podobne referendum. Prawdopodobny jest efekt domina, czyli dezintegracja Unii. Nie wyklucza się także rozpadu samej Wielkiej Brytanii, gdyż Szkocja i Irlandia Północna, gdzie większość opowiedziała się za pozostaniem w Unii, biorą pod uwagę odłączenie się od Zjednoczonego Królestwa.

Euroenztuzjaści straszą brytyjskich polityków katastroficzną wizją zapaści gospodarczej ich kraju. Łatwo można dostrzec, że unijny establishment wręcz obraził się na Wielką Brytanię. Nie przyjmuje też do wiadomości, że przedstawiany tzw. europejski projekt nie podoba się zwykłym obywatelom. Szef największej frakcji w PE Manfred Weber stwierdził, że „to Wielka Brytania ma problem, a nie Europa”. Niestety, pogląd ten podzielają szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Dążą oni do natychmiastowego wyrzucenia Brytyjczyków z Unii. Do dymisji podał się brytyjski komisarz Jonathan Hill, a Juncker stwierdził, że tak powinni się zachować wszyscy Brytyjczycy. Unia ma dla nich tylko jeden przekaz: „Wynocha, i to jak najszybciej”. Wyrażane emocje są pozatraktatowe. Zgodnie z zapisami przyjętymi w Traktacie z Lizbony (art. 50), rząd kraju, który chce opuścić Unię, musi formalnie notyfikować swój zamiar Radzie Europejskiej. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron podał się do dymisji i notyfikację taką pozostawił swojej następczyni, która będzie zmuszona skonsultować ją z parlamentem krajowym. Na skutek podziałów w Partii Konserwatywnej, a także w Partii Pracy, nie wyklucza się ponownych wyborów do Izby Gmin. Proces ten nie będzie więc szybki, zwłaszcza, że nawet po formalnej notyfikacji traktat przewiduje dwa lata na negocjacje nowych relacji danego kraju z Unią Europejską. Jest zatem sporo czasu. Jednakże największy problem całej unijnej dezintegracji tkwi w tym, że jej liderzy oderwali się od rzeczywistości zwykłych obywateli, którzy np. nie życzą sobie, aby w ich imieniu zapraszać setki tysięcy imigrantów spoza Europy. Kryzys, z jakim mamy do czynienia, obnażył słabość mechanizmów Unii. Zauważył to nawet kontrowersyjny finansista i spekulant walutowy George Soros, który po brytyjskim referendum stwierdził: „Prawdą jest, że UE to wadliwa konstrukcja”.

Czyżby wreszcie nawet liberałowie zaczęli dostrzegać, to o czym przed dwoma laty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu mówił papież Franciszek, diagnozując stan Unii Europejskiej? W obliczu obecnej sytuacji Papież opowiada się za większą niezależnością i swobodą krajów UE, twierdząc, że należy „pomyśleć o innej formie Unii”. A jeśli tak, to może nie tylko zawodowi politycy powinni włączyć się do aktywnego procesu europejskiej reintegracji?


prof. dr hab. Mirosław Piotrowski, europoseł

Prof. dr hab. Mirosław Piotrowski – polityk, historyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, od 2004 poseł do Parlamentu Europejskiego (VI, VII i VIII kadencji), bezpartyjny, członek grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. W PE jest członkiem Komisji Rozwoju Regionalnego, Delegacji do spraw stosunków z państwami Azji Południowo-Wschodniej i Stowarzyszeniem Państw Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Pracuje w Komisji Spraw Zagranicznych i Delegacji do Wspólnego Zgromadzenia Parlamentarnego AKP-UE. Autor licznych publikacji naukowych. Od 2003 r. profesor nadzwyczajny KUL.


Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR) European Conservatives and Reformists to grupa Parlamentu Europejskiego, kierująca się w swojej działalności poszanowaniem praw jednostki, zasad wolnego rynku oraz suwerenności państw członkowskich UE. Zasady te zostały zawarte w Deklaracji Praskiej, która stała się podstawą ideową grupy. EKR jest trzecią pod względem liczebności, grupą polityczną w PE: liczy 73 posłów z 16 państw. W jej skład wchodzą m.in. posłowie Prawa i Sprawiedliwości, najliczniej reprezentowani są w niej brytyjscy konserwatyści. Z tego ugrupowania pochodzi Syed Kamall – lider EKR w Parlamencie Europejskim VIII kadencji.


Publikacja sponsorowana przez Grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim