30 lat minęło… Andrzej Krzysiak – historia człowieka i biznesu

Jerzy Liniewicz, [email protected]

W 2017 roku mija 30 lat funkcjonowania na rynku firmy Andrzeja Krzysiaka. Obecnie Gospodarstwo Szkółkarskie Andrzej Krzysiak to uznane przedsiębiorstwo, które specjalizuje się głównie w produkcji drzew i krzewów ozdobnych. Jednak historia życia i biznesu pana Andrzeja jest bardziej skomplikowana. A oto jego opowieść…

Czas decyzji

Wszystko zaczęło się w poprzedniej epoce. – Był rok 1986, czas schyłkowego socjalizmu. Jak najlepiej określić ten okres? Brak jakichkolwiek perspektyw! Po zakończeniu edukacji stanąłem przed dylematem: emigracja czy pozostanie w Polsce? Postanowiłem zostać w kraju, postawić na własny biznes i podjąć się tworzenia go z niczego. Podstawowe motywy zajęcia się ogrodnictwem były następujące: miałem wiedzę teoretyczną z zakresu nauk przyrodniczych, zapał do pracy, przedsiębiorczość i cechy kierownicze. Jednak były także przeciwności: nie posiadałem własnego terenu na działalność, nie miałem sprzętu, ani doświadczenia. Wtedy rodzice odstąpili mi 17-arowy fragment swojej działki. Wówczas był to – przyznaję szczerze – zakrzaczony ugór. Tak wyglądał mój początek – mówi pan Andrzej.

Czas budowania i upadku

Nie pozostało nic innego, jak zakasać rękawy i zacząć budować firmę. – W ciągu zimy zbudowałem drewniany tunel, w którym pierwszą uprawę stanowiła sałata. W czasach niedoborów produktów, sprzedałem ją szybko i z dobrym zyskiem. Zarobione pieniądze przeznaczyłem na zakup sadzonek goździków chińskich. Plon kwiatów okazał się zadziwiający! Pokazałem je lubelskim kwiaciarniom, a niebawem po moje kwiaty ustawiła się kolejka. Eldorado trwało do końca 1988 roku. Reforma Balcerowicza zubożyła społeczeństwo do tego stopnia, że ludzie przestali kupować nawet kwiaty. Upadło wtedy polskie kwiaciarstwo, a ja razem z nim. Musiałem zająć się produkcją ogrodniczą nie wymagającą węgla lub wyemigrować. Był to moment na podjęcie kolejnej życiowej decyzji. Znowu postanowiłem zacząć od zera – opowiada bohater naszej historii.

Czas wzrostu

Decyzja, by zacząć wszystko od nowa, wiązała się z określeniem, czym ma się teraz zająć firma. – W tym śmiesznym drewnianym tunelu rozpocząłem eksperymenty z ukorzenianiem roślin iglastych. W przypadku roślin iglastych cykl uprawy trwa 4 lata. A były to trudne czasy. Jednak pewnej jesieni miałem już kilka tysięcy roślin w cylindrach foliowych. Uznałem, że spróbuję sprzedać je na własnym terenie. Postawiłem reklamę przy szosie. Tej jesieni sprzedałem niemal wszystkie rośliny – wspomina Krzysiak.

Czas pracy i inwestycji

Jesteśmy w latach dziewięćdziesiątych. – To był niezwykle pracowity i rozwojowy okres. Rynek sprzyjał działalności, ceny były zadowalające i popyt też. Metoda sprzedaży roślin odbiorcom finalnym okazała się dobrym wyborem. Taka strategia zapewnia klientom cenę niższą niż w centrum ogrodniczym, a nam – cenę lepszą niż w sprzedaży hurtowej.  W tych latach powiększaliśmy asortyment odmian i skalę produkcji, zajmując kolejne pola w Kijanach i Ziółkowie. W 2001 roku otworzyliśmy punkt sprzedaży w Łuszczowie. W 2003 roku udało mi się kupić działkę rolną o powierzchni 2,3 ha oraz wydzierżawić sąsiednią – mówi Andrzej Krzysiak.

Czas nowych możliwości

Andrzej Krzysiak postawił na rozwijanie potencjału firmy. Dobry przedsiębiorca potrafi wykorzystać okoliczności, które temu celowi sprzyjają. A czymś takim było wykorzystanie wsparcia z funduszy Unii Europejskiej. – Na nowo nabytym terenie, przy 40-procentowym wsparciu unijnym, zbudowałem gospodarstwo szkółkarskie z prawdziwego zdarzenia. W skład gospodarstwa wchodzi hala magazynowo-produkcyjna, tunele z kontrolą klimatu, plac, deszczownia, maszyna do sadzenia roślin w doniczkach, ciągniki itd. – mówi z dumą nasz rozmówca.

Czas ekspansji

Andrzej Krzysiak dobrze wie, co należy robić i jak działać na rynku. – W dzisiejszych czasach trzeba produkować dużo i tanio. Regionalny rynek nie jest już w stanie wchłonąć naszej produkcji. Trzeba brać udział w wystawach i być widocznym w internecie, aby zdobywać nowych klientów. Dla nas i dla wielu polskich szkółkarzy dobrym kierunkiem okazała się Rosja. Ich własna produkcja nie wystarcza, by zaspokoić popyt, więc kupują u nas. Pewnym uzupełnieniem sprzedaży są inwestycje drogowe, te związane z rewitalizacją parków, budową nowych osiedli – wyjaśnia przedsiębiorca.

Czas przyszłości

Przed nami przyszłość. Trudno nie zapytać Andrzeja Krzysiaka o dalsze zamierzenia. – Spoglądając w przyszłość, postanowiłem zdywersyfikować produkcję drzew i krzewów ozdobnych poprzez założenie plantacji borówki amerykańskiej. Obecnie jest w fazie 5-letniego okresu dorastania do owocowania – słyszymy w odpowiedzi. Panie Andrzeju, wielki szacun…