Architekt – w biurze czy na budowie?

dr inż. arch. Natalia Przesmycka

W Ministerstwie Rozwoju i Cyfryzacji od roku trwają prace nad projektami ustawy o architektach oraz ustawy o inżynierach budownictwa. Proponowane regulacje budzą silne emocje przedstawicieli środowisk, których dotyczą.

W drugiej połowie ubiegłego roku rozpoczęła się szeroka medialna dyskusja nad zmianami legislacyjnymi dążącymi do uchwalenia ustawy o architektach i ustawy o inżynierach budownictwa. Dotychczas funkcjonowanie tych profesji regulowało jedno rozporządzenie Ministra Inwestycji i Rozwoju w sprawie samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie. Jednak specyfika tych dwóch związanych z budownictwem zawodów tak znacząco od siebie odbiega, że w środowisku samorządu zawodowego architektów pojawiły się postulaty, by kwestię regulacji zawodu architekta ująć w odrębnej ustawie, a tytuł zawodowy „architekt” objąć ochroną prawną. Nowa ustawa w swoim założeniu ma wychodzić naprzeciw wieloletnim oczekiwaniom i postulatom samorządu zawodowego architektów.

Bezpośrednią przyczyną podjęcia prac legislacyjnych był wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 lutego 2018 roku, w którym uznano, że art. 16 pkt. 3 ustawy Prawo Budowlane (upoważniający właściwego ministra do określenia ograniczeń zakresu uprawnień budowlanych w drodze wspomnianego rozporządzenia) jest niezgodny z art. 65 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Sygn. K 39/15, Orzecznictwo TK, zbiór urzędowy, seria a, poz. 9). Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego limitacja uprawnień może być określona jedynie w drodze ustawy. Tym samym rozpoczęły się prace nad ustawami mającymi uregulować obecną sytuację. Są to: ustawa o architektach, ustawa o inżynierach budownictwa oraz ustawa zawierająca przepisy wprowadzające wyżej wymienione. Wydzielenie zapisów dotyczących regulacji zawodu architekta jest kluczowe, jako że architektura jest odrębną dziedziną wiedzy i nauki, a nie specjalnością budownictwa.

Śledząc medialną dyskusję na temat wspomnianych zmian legislacyjnych, można znaleźć szereg kpiących komentarzy ze strony inżynierów budownictwa pod adresem architektów. Wiele głosów deprecjonuje ich rolę na wszystkich etapach procesu inwestycyjnego. Można wręcz nabrać przekonania, iż zajęcie architekta ogranicza się do przybijania pieczątek, wybierania kolorów i przeszkadzania inżynierom w wykonywaniu ich pracy, a nawet… chęci odebrania im – o czym świadczyć ma dążenie środowiska architektów – uprawnień architektonicznych w ograniczonym zakresie.

Jednym z elementów sporów stała się również… obecność architektów na budowie. Jest to dość zaskakujące. Przecież rola architekta w procesie inwestycyjnym nigdy nie kończyła się na etapie oddania rysunków. Finalnym efektem działalności projektowej jest wszak realizacja.

Poziom tej dyskusji pozostawia wiele do życzenia i świadczyć może o głębokim niezrozumieniu istoty zawodu architekta. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, na pierwszy plan wychodzą głosy przeciwników zmian. Im bardziej agresywne i dosadne, tym bardziej medialne i rozpowszechniane. Przyjrzyjmy się zatem, jak obecnie przedstawiają się niektóre aspekty wykonywania zawodu architekta i jakie zmiany może nowa sytuacja przynieść.

Uprawnienia i ich ograniczenia

Spośród zagadnień regulowanych nowymi ustawami na pierwszy plan dyskusji wysuwa się kwestia uprawnień do projektowania architektonicznego dla osób niebędących architektami w brzmieniu proponowanym w art. 9 ust. 1 pkt 2 projektu ustawy o inżynierach budownictwa. Punkt ten określa zakres „uprawnień budowlanych w specjalności konstrukcyjno-budowlanej bez ograniczeń”, który obejmuje projektowanie konstrukcji obiektu budowlanego oraz projektowanie architektoniczne obiektów budowlanych zaliczonych do Kategorii III (tj. domów letniskowych, budynków gospodarczych, garaży do dwóch stanowisk włącznie) zlokalizowanych na obszarze objętym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i nieobjętym ochroną na podstawie ustaleń tego planu lub przepisów odrębnych oraz obiektów budowlanych o kubaturze do 1000 m³ zlokalizowanych w zabudowie zagrodowej lub na terenie zabudowy zagrodowej. W praktyce oznacza to możliwość projektowania bez udziału architekta domów jednorodzinnych na obszarach wiejskich i podmiejskich. Zapis ten spotkał się z krytyką samorządu zawodowego środowiska architektonicznego – Izby Architektów RP, ponieważ wspomniana regulacja odnosi się bezpośrednio do wykonywania zawodu architekta i powinna być ujęta w ustawie o architektach.

W projekcie ustawy o inżynierach budownictwa przyjmuje się ponadto, że „osoba podejmująca się projektowania, o którym mowa w art. 9, ust. 1 pkt 2, zawiadamia o tym fakcie okręgową izbę architektów, właściwą ze względu na lokalizację planowanych robót budowlanych”. Oznacza to, że autor projektu, wykonując de facto zakres zawodu architekta, nie ma obowiązku przynależności do izby architektów, co wszczęło dyskusję na temat symetrii rozwiązań legislacyjnych. Obecnie bowiem architekt posiadający w jakimkolwiek zakresie uprawnienia konstrukcyjne wykonuje je w ramach członkostwa w izbie inżynierów budownictwa. Inżynierowie budownictwa natomiast posiadający uprawnienia do projektowania architektonicznego w ograniczonym zakresie nabyte przed 1995 rokiem wykonują je w izbie inżynierów budownictwa. Jedynie ci, którzy uzyskali je po 1995 roku, są wpisani na listę członków izb architektów. Co ciekawe, osób tych w skali całego kraju jest jedynie około 50. W takim stanie rzeczy niemożliwe jest oszacowanie, ilu starszych inżynierów budownictwa korzysta z uprawnień ograniczonych. Należy dodać, że ograniczenia te mają różny zakres w zależności od daty wydawania uprawnień i mogą dotyczyć na przykład „projektowania dla osób fizycznych” czy „adaptowania projektów budynków typowych”, co różnie interpretowane jest przez organy administracji architektoniczno-budowlanej wydające pozwolenia na budowę.

W dyskusjach dotyczących uprawnień ograniczonych inżynierowie budownictwa często ostrzegają przed dążeniem architektów do odebrania im możliwości projektowania. Potencjalnych inwestorów straszy się wzrostem cen usług projektowych i brakiem dostępności do usług architektów na terenach oddalonych od większych miast. W tej powszechnej „nagonce” na architektów brakuje odrobiny zastanowienia. Bo ostatecznie to architekt jest tą osobą, która do projektowania obiektów małych i dużych, prostych i skomplikowanych przygotowywana jest w trakcie studiów. Inżynier budownictwa w toku kształcenia zalicza (w zależności od uczelni) od 45 do 120 godzin projektowania, a nauczyć się go może jedynie w drodze życiowego doświadczenia. Podczas studiów architektonicznych zaś oprócz przedmiotów związanych z samym projektowaniem (około 1500 godzin), program obejmuje szereg zagadnień związanych z budownictwem, kształtowaniem krajobrazu, planowaniem przestrzennym, historią, socjologią, psychologią czy percepcją. Studia takie uczą kreatywności, analitycznego myślenia i pokazują wielowątkowość procesu projektowego i inwestycyjnego, a przede wszystkim uwrażliwiają na szeroki zakres zagadnień, które należy zgłębiać i poznawać przez całe zawodowe życie. Właśnie ta świadomość konieczności ciągłego kształcenia się jest kluczowa dla właściwego wykonywania zawodu architekta. Zdobywane doświadczenie jest ogromnym atutem, a za młodych architektów powszechnie uznaje się tych, którzy nie ukończyli… 40. roku życia. O tym, jak trudno dojść do pełnej samodzielności w wykonywaniu zawodu architekta, świadczyć może to, że szacunkowo jedynie 30% absolwentów przystępuje do egzaminu na uprawnienia.

Tworzenie architektury jest zresztą czymś więcej niż samym projektowaniem. To również szereg analiz i czynności na etapie przedprojektowym, bezpośredni kontakt z klientem, pełnienie funkcji doradczej, koordynacja międzybranżowa i kreatywne rozwiązywanie problemów na każdym etapie procesu inwestycyjnego. W ustawie o architektach ta wielowątkowość ujęta ma być w art. 3: „Zawód architekta polega na rozpoznawaniu indywidualnych i społecznych potrzeb oraz wyrażaniu i realizacji tych potrzeb poprzez planowanie przestrzenne, projektowanie, kształtowanie i realizację obiektów budowlanych, ich zespołów, otoczenia i przestrzeni pomiędzy nimi w aspekcie funkcjonalnym, estetycznym i technicznym, a także relacji pomiędzy tymi obiektami a człowiekiem i środowiskiem naturalnym i zbudowanym przy poszanowaniu dobra wspólnego, jakim jest przestrzeń oraz globalne i lokalne dziedzictwo kulturowe, uwzględniając, że architektura jest materialnym fundamentem kultury, ładu przestrzennego i społecznego, przenikającym wszystkie dziedziny życia jednostek i społeczności zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej”. W tym długim i wielokrotnie złożonym zdaniu starano się ująć jakże szeroki zakres pracy architekta i idącej za nią odpowiedzialności.

Architekt na budowie

Obecność architekta na budowie nie jest oczywistością. Może w niej uczestniczyć, gdy oprócz uprawnień do projektowania architekt uzyskał uprawnienia do kierowania robotami budowlanymi i budową (jak ma to miejsce obecnie), co daje możliwość pełnienia funkcji kierownika budowy lub inspektora nadzoru. Obecność architekta na budowie może również wiązać się z pełnionymi przez niego nadzorami autorskimi podczas realizacji własnych projektów. Zgodnie z prawem budowlanym do pełnienia takiego nadzoru architekta może zobowiązać inwestor albo – w drodze decyzji – organ administracji architektoniczno-budowlanej. Niestety, w wielu przypadkach inwestorzy starają się na nadzorach autorskich zaoszczędzić i „nie fatygują” architekta, a organy administracji wydają takie decyzje jedynie w przypadku inwestycji szczególnie ważnych lub skomplikowanych. Tymczasem nie wszystko można przewidzieć na etapie projektu, szczególnie w przypadku prac budowlanych polegających na przebudowach istniejących obiektów. W trakcie realizacji inwestycji często dochodzi do zmian, które mają miejsce na budowie. Potrzebne wówczas są konsultacje z projektantem. Gdy pełni on nadzór autorski, jego wizyty na budowie można ustalić jako cykliczne lub umawiać się w fazie zakończenia lub rozpoczęcia poszczególnych etapów prac, czy w miarę pojawiających się problemów. Ponadto często z inicjatywy wykonawcy w czasie trwania budowy pojawiają się rozwiązania zamienne, mające na celu uproszczenie prac lub oszczędności (np. materiałowe). Wówczas decyzję o przyjęciu nowych rozwiązań podejmuje projektant i w razie potrzeby nanosi zmiany w projekcie.

Ostatnie lata przynoszą zmiany na rynku pracy zarówno dla inżynierów budownictwa, jak i dla architektów. Wynikają one przede wszystkim z rozwoju techniki i technologii, dążeniu do energooszczędnego i ekologicznego budowania oraz propagowania idei zrównoważonego rozwoju praktycznie w każdej dziedzinie życia. W branży inżynieryjnej cenione są szczególne, coraz węższe specjalizacje, podczas gdy zawód architekta musi obejmować coraz szerzej rozumiany proces inwestycyjny. Architekt i inżynier budownictwa, spotykając się w tym procesie (podczas każdego z jego etapów), prezentują dwie różne drogi, jakie przebyli w procesie kształcenia i doświadczeń zawodowych. Powinien łączyć ich wzajemny szacunek i cel, jakim jest realizacja inwestycji. W większości przypadków tak właśnie jest. Smutne, że dyskusja wokół propozycji dotyczących długo wyczekiwanego uregulowania zawodu architekta tak często sprowadza się do podkreślania podziałów, a nawet wzniecania antagonizmów pomiędzy nimi, oraz ciągłego deprecjonowania zawodu architekta.